Biblioteka



"Blask"

Zejście (czyli Rozdział 1)

"Nie odbyło się bez dbrobnych komplikacji. Pamiętam, że gdy wylądowaliśmy, śłońce dopiero zaczynało wschodzić, ponieważ na ulicach wciąż paliły się latarnie. Mieliśmu nadzieję, że uda nam się uniknąć zbędnego zwracania na siebię uwagi - co miało wielkie szanse powodzenia, gdyby nie pewien trzynastoletni rozwoziciel gazet, odbywający swą poranną rundę.
Jechał rowerem, trzymając przed sobą gazety zwinięte w ciasne rulony i upchnięte w foliowej torbie. W powietrzu unosiła się mgła, więc miał na sobie bluzę z naciągniętym na głowę kapturem. Pochłonięty był  osobliwą grą, polegającą na ocenianiu celności każdego rzutu. Gazety z cichym plaśnięciem lądowały jedna po drugiej na podjazdach i werandach, a chłopiec uśmiechał się do siebię z zadowoleniem, ilekroć udało mu się  wcelować w upatrzone miejsce. W pewnej chwili chwili za jedną z bram rozszczekał się mały jack russell terrier i chłopiec odruchowo podniósł wzrok.
 Spojrzał w górę akurat w momencie, gdy snop białego światła znikł w chmurach, pozostawiając na środku drogi ludzkie ciała, coś w naszym wyglądzie wyraźnie go zaniepokoiło. Być może przyczyną była nasza świetlista, lśniąca księżycową poświatą skóra, być może zaś nasze białe szaty podróżne, całe w strzępach po burzliwym przejściu. (...)

To tylko fragment, ale bardzo polecam :D Recenzje książki możecie znaleźć TUTAJ!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz